Dymisja wcale nie kończy sprawy
Skoro w spółkach mają być wyższe standardy niż za rządów PiS, czas powiedzieć „sprawdzam”.
Lewica postanowiła wzorcowo zareagować na wyłudzenie publicznych pieniędzy, którego dopuścił się jej działacz Bartłomiej Ciążyński, i na zwołanej konferencji w Sejmie, przed kamerami, ramię w ramię z osobiście podającym się do dymisji wiceministrem, stanął lider partii Włodzimierz Czarzasty. Ciążyński nie kluczył (zbytnio), dość jasno przeprosił i podał się do dymisji. A Czarzasty dodał: „Uważam, że odpowiedzialność trzeba brać na siebie”, tłumacząc zarazem swoją obecność u jego boku.
Jakże różne to było od tego, do czego przyzwyczailiśmy się przez osiem lat rządów PiS. A chodzi przecież o dość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta