Do Europy czy do Rosji
Wybory parlamentarne w kraju wszyscy – i rząd, i opozycja – nazwali referendum. Decydowały o dalszej strategii rozwoju Gruzji.
– Pozdrawiam premiera Iraklija Kobachidzego i (jego partię) Gruzińskie Marzenie z przekonującą wygraną na parlamentarnych wyborach – ogłosił węgierski premier Viktor Orbán jeszcze w sobotę, nie czekając nawet na ogłoszenie przez gruzińską Centralną Komisję Wyborczą choćby wstępnych wyników głosowania.
Z wyników wyborów ucieszył się również Kreml. Wygrana bowiem rządzącego Gruzińskiego Marzenia oznacza jeszcze większe oddalanie się Tbilisi od Unii Europejskiej. Bruksela już w lipcu zawiesiła negocjacje w sprawie przystąpienia do Unii.
Za to cztery największe opozycyjne partie odmówiły uznania oficjalnych, ogłoszonych w niedzielę, rezultatów. – Wybory skradziono. To jest konstytucyjny przewrót, Gruzińskie Marzenie jest jego autorem – oświadczył Nika Gwaramia, lider Koalicji na rzecz Zmian.
Dziwne różnice
Według oficjalnych wyników rządząca partia dostała 56...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta