Wybory w USA: komu kibicuje Pekin
Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu groziłby zaostrzeniem wojny handlowej. Chińscy decydenci źle oceniają też działania administracji Joe Bidena i mają powody, by nie patrzeć entuzjastycznie na Kamalę Harris.
Czy chińscy decydenci obserwują amerykański wyścig prezydencki z niepokojem, czy też raczej „wyciągnęli popcorn” i szykują się na kompromitację Ameryki? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć. Ich doświadczenia z Donaldem Trumpem są raczej kiepskie. To on zaczął wojnę handlową i gotów jest ją zaostrzyć. Czasem też jednak wykazywał chęć porozumienia się z Chinami. Po Kamali Harris można się natomiast spodziewać, że w dużym stopniu kontynuowałaby politykę administracji Joe Bidena. A obecna ekipa rządząca w Waszyngtonie nie wycofała się z karnych ceł nałożonych na chińskie produkty przez administrację Trumpa, do tego uderzyła restrykcjami technologicznymi w chińskich producentów mikroprocesorów. Zimną wojnę z Chinami mogą więc kontynuować zarówno republikanie, jak i demokraci. Komu więc Pekin może kibicować? Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że chyba tylko wewnątrzamerykańskiemu konfliktowi politycznemu.
Trudny wybór
– Trudno powiedzieć, aby Pekin komuś w tych wyborach wyraźnie kibicował. Każdy z kandydatów ma jakieś „zalety” z perspektywy chińskiej, ale one nikną w kontekście tego,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta