Na razie to wciąż tylko korekta spadkowa
Dopóki nie mamy do czynienia z prawdziwymi wojnami celnymi, spadki na rynkach trzeba traktować jako korektę – uważa Mariusz Adamiak, dyrektor biura strategii rynkowych w PKO BP.
Donald Trump ogłosił w weekend nałożenie cen na Meksyk, Kanadę i Chiny. Jak istotne jest to wydarzenie z punktu widzenia globalnej gospodarki?
Cła są instrumentem, który wprowadza zakłócenia do handlu międzynarodowego, ponieważ ci, którzy sprzedają, z dnia na dzień zostają obłożeni dodatkowym kosztem. Ich produkty stają się więc droższe. Ci, którzy kupują, mogą przez to szukać alternatywnych dostawców, ale to też nie jest takie proste. Odbija się więc to na dostępie do poszczególnych produktów, długoterminowa ekonomika produkcji zostaje zakłócona i muszą też następować określone reakcje. W pierwszej kolejności reagują waluty, gdyż to one w naturalny sposób wyrównują konkurencyjność. Reakcja widoczna jest jednak też na giełdach, bo zyski spółki zależą od tego, jak jest kształtowany handel międzynarodowy.
Cła to jednak też broń obosieczna. Chociażby Kanada przecież też już zapowiedziała cła odwetowe. Co to będzie oznaczało dla amerykańskiej gospodarki?
W bajkowym scenariuszu nakładanie ceł na partnerów czy też rywali handlowych oznaczałoby większe wpływy do budżetu z tytułu ceł, a poza tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
