Na słomę
Na słomę
"Ej, ty, słoma ci z butów wystaje" - zaczepiano na ulicy pracowników ciepłowni. Szybko przestano
Koło lubańskiej ciepłowni stoi duża, szara budowla bez okien. Od frontu widać, że to stodoła, wypełniona sprasowaną słomą. Stodoła w środku miasta? Przy ciepłowni? Samochody ze słomą, sunące przez ulice miasta, dziwiły miejscowych tylko z początku.
Zdzisław Kuchmistrz, prezes ciepłowni w Lubaniu, pokazuje swoją dumę: kolorowy kocioł opalany słomą. Ze środka bucha żar. Trudno uwierzyć, że to pali się słoma. - Lepsza niż węgiel, bo mniej brudzi - mówi Andrzej Klimowicz, palacz z ciepłowni.
PÓŁTOREJ TONY ZA TONĘ
- Trzeba było sześciu lat, żeby nasz słomiany zapał zamienił się w realny słomiany ogień. Tak długo, bo ciężko było wszystkich przekonać, że słoma jako paliwo do produkcji ciepła to pomysł z przyszłością. Mało kto wierzył, że to ma sens - mówi Kuchmistrz.
Kierowana przez niego firma, należąca do miasta, to pierwsze przedsiębiorstwo ciepłownicze w kraju, które wykorzystuje słomę do wytwarzania energii. Za rok, gdy w Lubaniu będą pracowały trzy kotły na słomę, prawie połowa miasta będzie ogrzewana tym właśnie paliwem. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta