Aptekarska dokładność
Aptekarska dokładność
Błyszcząca nowością apteka w warszawskiej Galerii Mokotów. Wieczór. Kolejka. Kupuję, płacę 16,28 zł. Daję 20 zł. Młody pan "magister" szpera przez chwilę w kasie, po czym wydaje resztę wciskając mi monety w dłoń. Sprawdzam. Brakuje dwóch groszy. Spoglądam na magistra całkowicie pochłoniętego już obsługą następnego klienta. - Wydał mi pan bez dwóch groszy - przypominam nieśmiało o swoim istnieniu. - Tak - odpowiada krótko sprzedawca nie odwracając nawet głowy. Lekko mnie zatkało i w takim stanie opuściłem nowoczesną aptekę. Dopiero po dobrej chwili pojąłem, że widocznie dokładnie tyle należało mi się za 2 grosze. Za dłuższe przecież słowo "przepraszam" zapłaciłbym pewnie przynajmniej 10 groszy.
Paweł Tomczyk