Meksykańska ballada
Rys. Wiesław Rosocha
Kiedy zaczynasz "Królową Południa" i kiedy ją kończysz, nie jesteś już tym samym człowiekiem
Ależ to będzie wspaniały film! O ile, rzecz jasna, nie zabierze się do jego realizacji któryś z hollywoodzkich partaczy, lecz reżyser klasy co najmniej Romana Polańskiego. Co najmniej, gdyż - bez wypominania - momentami olśniewającą prozę Artura Pérez-Reverte zekranizował on zaledwie poprawnie ("Dziewiąte wrota" według "Klubu Dumas").
Na razie jednak mamy książkę, która - co sugeruje autor - powinna zmieścić się w trzech minutach tekstu z muzyką. Bo to jest ballada. Romantyczna i mroczna, tragiczna i zmysłowa, balansująca na granicy kiczu i wielkiej sztuki.
"Żałowałem - powiada hiszpański pisarz - że nie miałem dość talentu. Musiałem napisać po swojemu, nie ma wyjścia, corrido na drukowanym papierze, o objętości przeszło 500 stron". "Każdy robi to, co może" - puentuje Arturo Pérez-Reverte, któremu w "Królowej Południa" bardzo przydało się dziennikarskie doświadczenie. To zresztą cecha charakterystyczna pisarstwa twórcy "Klubu Dumas". Jego powieści mają mocną podbudowę faktograficzną i w jakimś ograniczonym stopniu z literatury faktu się wywodzą. Czyż zresztą cała literatura, oczywiście ta, którą warto czytać i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta