Bać się dojrzale
Bać się dojrzale
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Jest tak, jak chcieli wszyscy - w warszawskim finale zagrają największe gwiazdy. Venus Williams z jednej strony siatki, Amelie Mauresmo z drugiej. W półfinałach nie straciły seta ani wiele czasu.
Łaska widzów na pstrym koniu jeździ, klucz do serc szczęśliwych posiadaczy biletów lub złotych identyfikatorów z napisem VIP znalazła w sobotę Denisa Chladkova. Króciutka ruda grzywka, podgolona szyja, na korcie odrobinę chłopięce, sprężyste ruchy. Wyszła z szatni prowadzona przez trenera Michaela Koprivę, bo dojrzałe męskie ramię potrzebne jest od czasu do czasu każdej kobiecie, nawet tenisistce zawodowej. Denisie trzeba było nawet więcej - trener dał więc całusa, spojrzał w oczy i westchnął głęboko. Oczywiście Czeszka się bała.
Zawodowa duma
Chladkova gra dostatecznie długo w tenisa, żeby bać się dojrzale. Nie jak jakaś zdeprymowana wielkim nazwiskiem rywalki dziewczyna z kwalifikacji, która poddaje się niemal od razu, jak gryzoń zahipnotyzowany wzrokiem węża. Ona bała się wstydu, jaki towarzyszy wynikowi 0: 6, 1: 6, bała się bezradności w akcjach na korcie, bała się sportowego lania, które mogła spuścić jej wielka Venus. Taki strach nie paraliżuje ruchów, ale każe z miejsca myśleć o obronie, każe być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta