Résumé
Résumé
To było niedawno, teraz, na wiosnę. Pan Adam Krasowski, mieszkający na warszawskim Żoliborzu, zobaczył złodzieja, który właśnie kradł toyotę. Pan Krasowski wezwał policję i nie jest to najważniejsze, że właścicielem skradzionego auta był profesor Lech Gardocki, prezes Sądu Najwyższego. Nie. Pan Krasowski widział złodzieja i wezwał policję, bo uważał, że tak powinien. Policja przyjechała i znalazła na miejscu zdarzenia... dowód osobisty zgubiony przez złodzieja! Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. Nasz premier, być może, uznałby to za absurd i taki dowód odesłał pocztą właścicielowi. Policja jednak wzięła dowód ze sobą, a rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji powiedział później, że właściciel dowodu, Rafał P., jest policji doskonale znany z wielu zatrzymań i przesłuchań w sprawach kradzieży aut. Mamy zatem: kradzież samochodu, dowód osobisty złodzieja i mamy świadka, czyli pana Adama Krasowskiego. Świadek sam, z własnej woli i chęci, zgłosił się do żoliborskiej Prokuratury Rejonowej, by złożyć zeznania. Zgłosił się, siedział na korytarzu i czekał. Czekał kwadrans, pół godziny, godzinę... Wreszcie wstał i poszedł do domu. Oczywiście prokuratura rejonowa zupełnie się tym nie przejęła. Poszedł, to poszedł.
Ponieważ zeznań świadka nie było, więc sprawę kradzieży umorzono i złodziej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta