Zacznij od pieczenia chleba
Zacznij od pieczenia chleba
MARIUSZ WILK
29 marca
Przyleciały czaje...
Wiosenne powroty ptaków na Północ obserwuję już po raz dwunasty z rzędu - dziesięć wiosen na Wyspach Sołowieckich pośród Morza Białego plus druga w Kondzie Biereżnej na brzegu Jeziora Onieżskiego - i za każdym razem, kiedy ptaki tu przylatują, dociera do mnie, że świat po tamtej stronie jeszcze istnieje.
Minionej zimy czułem się jak stary Noe w arce wraz ze swoją "menażerią", śród której rej wiodły koty: sędziwa Mać-Ra i nabokowska Lo, milaszka Setoo i ścichapęk S'eyd, wścibinosa Saa-Ra i płaksa Y-ń, i choć na Lo trafił się chętny z Pietrozawodska (zapewne amator nimfetek), skoro pojawiła się znajda Qlyaksa, Mać-Ra ponownie powiła dwoje. Tym samym kotów u nas sam Hrabal by się nie doliczył, tym bardziej że i Y-ń rychło się rozwiąże. Kromie kotów na mojej arce Noego zimę przepłynął karaluch Kuźma Kuźmicz, sam jeden pośród pleśni w pudełku z dziurkami (Sława twierdzi, że on to lubi!), multum pająków, które ją przespały pomiędzy okiennymi szybami (śpią zresztą do dziś, a może zdechły?), myszy bez liku i sporo drobiazgu, który wszakże do liku nie idzie (na przykład: pchły na kotach). Przebył też ze mną tę zimę na arce duch Domowy ze świtą pomniejszych duchów, czukocki Peliken i Maria...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta