Sztuka dobrego umierania
Sztuka dobrego umierania
Wszyscy moi bohaterowie biorą się ze mnie, są poniekąd mną. Nawet jeżeli nie składają się z moich doświadczeń, to jednak przecież widziani są moimi oczyma. Może są przeczuciami mnie, możliwościami, "ja" potencjalnymi.
(c) ELŻBIETA LEMPP
KATARZYNA KUBISIOWSKA: Pamiętasz zdarzenie, które pierwszy raz uświadomiło ci istnienie śmierci?
OLGA TOKARCZUK: Nic dramatycznego. Stare zdjęcia rodzinne, dowody na nieobecność. Zdałam sobie sprawę, że za każdym człowiekiem stoi tłum zmarłych, od których się wywodzimy, że świat, który znamy, jest kontynuacją światów, które odeszły. To, co się wydaje stałe i konkretne, jest w gruncie rzeczy ulotne i chwilowe. Godzinami potrafiłam oglądać stare, małe, niewyraźne zdjęcia w domu babci. To chyba naturalny początek spotkania ze śmiercią. Najpierw zawsze jest śmierć innych. Nas jeszcze nie dotyczy.
W jakimś sensie dotyczy, choćby przez starzenie się. W "Ostatnich historiach" detalicznie opisujesz ciała starzejących się kobiet, które są niczym negatyw obrazu wiecznie młodej, efektownej i efektywnej superkobiety, a raczej należałoby powiedzieć superdziewczyny - produktu współczesności.
Życie jest najbardziej cierpliwym przygotowaniem do śmierci - śmierć bliskiego i w końcu konsekwentne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta