Być Rosjaninem, jakaż to pokusa!
(c) AP
W powieści Władimira Wojnowicza "Moskwa 2042" Aleksander Sołżenicyn sportretowany został wyjątkowo karykaturalnie. Występuje tam jako pisarz Sim Simycz Karnawałow, który w przyszłej, wolnej już od komunizmu Rosji wprowadza rządy jeszcze gorsze, głupsze i bardziej okrutne niż w Związku Radzieckim, sam mianując się carem i jedynowładcą Wszechrosji.
Wojnowicz kpił z Sołżenicyna. Nie on jeden, ale więcej było takich, którzy z nim walczyli i to całkiem poważnie. Nie chodzi tylko o komunistów. Znany dysydent, Andriej Siniawski, nie krył swojej wrogości do autora "Archipelagu 'Gułag'". Powodem konfliktu był zamieszczony w emigracyjnym "Kontynencie" artykuł, w którym Abram Terc (pseudonim Siniawskiego) porównał Rosję do suki. "Trzeba było zareagować" - tłumaczył Sołżenicyn w swej autobiograficznej książce "Wpadło ziarno między plewy". "Nawet błatni - pisał - pod względem psychiki bliscy czworonogom, żywią kult matki. Terc - nie".
W rewanżu redaktor naczelny "Kontynentu" Władimir Maksimow zarzucił Sołżenicynowi, którego nazywał ironicznie "chrześcijaninem z Vermont", "grzech tołstojowski": "Głosi się jedno, a żyje się inaczej".
Wieszak przy wejściu
Ale na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta