Unijne dyrektywy najlepiej wdrożą dekrety
Rozważania prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z profesorem Januszem Trzcińskim rozmawia Danuta Frey
Unijne dyrektywy najlepiej wdrożą dekretyRz: Co sądzi pan o przyznaniu prezydentowi RP prawa do wydawania dekretów z mocą ustawy, co wzmocniłoby jego uprawnienia i pozwoliło ominąć długotrwałe procedury parlamentarne?
JANUSZ TRZCIŃSKI: Jest to tzw. ustawodawstwo delegowane, którego jestem zwolennikiem. Funkcjonuje ono w wielu państwach, istniało też w Polsce w okresie międzywojennym. Wypada przypomnieć, że rozporządzeniami prezydenta RP były np. kodeks handlowy czy kodeks zobowiązań, które obowiązywały przez kilkadziesiąt lat jako przykład dobrej legislacji. Ustawodawstwo delegowane zapowiadał, o czym się już dziś nie pamięta, art. 23 tzw. małej konstytucji z 1992 r. Natomiast art. 234 obecnej konstytucji zezwala prezydentowi RP na wydawanie, na wniosek Rady Ministrów, rozporządzeń z mocą ustawy (i to też z wyłączeniami) jedynie w czasie stanu wojennego, gdy Sejm nie może się zebrać na posiedzeniu. Sejm też musi je następnie zatwierdzić. Podstawową wadą ustawodawstwa delegowanego jest ograniczenie parlamentu w jego dominującej funkcji stanowienia ustaw. Do zalet zaliczałbym szybkość wydawania aktu prawnego, większe bezpieczeństwo dla jednolitości tekstu, brak możliwości manipulowania. Nie chcę być jednak zaliczany do grona zwolenników systemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta