Armia małych miasteczek
Gdy do Mechanicsville, miasteczka zagubionego wśród upraw kukurydzy w stanie Iowa, przywieziono trumnę z ciałem Donalda, dom państwa Griffith przez trzy dni odwiedziło 600 sąsiadów. - Przynosili żywność, pieniądze, wszystko, co mogło być nam wtedy potrzebne - wspomina Diane, matka 29-letniego sierżanta, poległego w Iraku dwa lata temu. W dniu pogrzebu szkoła, urząd miejski, sklepy zostały zamknięte. Cała ludność miasteczka - 900 osób - poszła na cmentarz. Po obu stronach zakrytej amerykańską flagą trumny ustawili się najlepsi przyjaciele Donalda. Kilku siedziało na harleyach-davidsonach - na pamiątkę drugiej, obok armii, pasji zmarłego. - Zapewne pędzi teraz na swoim ulubionym motorze prostą drogą do nieba - powiedziała Linda Stransky, pastor tutejszego kościoła metodystycznego.
Instynkt zwiadowcyMama Donalda nie ma wątpliwości: jej syn był bohaterem. Gdy 11 marca 2005 roku jego jednostka znalazła się w krzyżowym ogniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta