Wiedźmy znów latają na Brocken
Z komina bucha para i czarny dym, koła stukoczą rytmicznie na szynach, wielka czarna lokomotywa z czerwonymi kołami, sapiąc, wspina się pod górę. To, co było codziennością naszych dziadków, dla nas jest atrakcją turystyczną.
Dzisiaj rzadko ma się okazję jechać pociągiem ciągniętym przez lokomotywę parową. Do tego przez góry. Kolejka wyjeżdża ze stacji Westerntor w Wernigerode u stóp gór Harzu. Harz to pasmo niewysokich gór w środkowych Niemczech, charakterem przypominających nasze Sudety.Pociąg początkowo jedzie między zabudowaniami miasteczka, jak samochód ulicą. Wydaje się, że wystarczy wyciągnąć rękę, by dotknąć mijanych domów. Kiedy zabudowa się kończy, kolejka wjeżdża do lasu. Zaczyna się wspinać pod górę. Tory biegną teraz wąską półką skalną, tuż nad gwałtownie opadającą skarpą. Dym z komina ledwo przebija się przez gałęzie tunelu utworzonego przez drzewa bukowe.Po 30 minutach ciuchcia dojeżdża do Drei Annen Hohne. Turyści wysiadają na stacyjce jak z modeli kolejek PIKO (drewniany podłużny budyneczek z trójkątnym daszkiem). Biegną przyjrzeć się lokomotywie. Dwóch maszynistów, świadomych zainteresowania publiczności, z namaszczeniem odprawia rytuał przygotowania pociągu do dalszej drogi – sprawdzają zaczepy między lokomotywą a pierwszym wagonem, opukują masywne stalowe koła, na koniec z potężnego kranu na wysięgniku nalewają wodę do brzucha stalowego rumaka.
Góra z widmem
Drei Annen Hohne znajduje się na wysokości 650 m n.p.m. Ale to nie koniec trasy. Pociąg dojedzie niemal na sam szczyt najwyższej góry Harzu – Brocken (1142 m...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta