Niech do nieba wystarczą dwa kroki
Rozmowa z obrońcą reprezentacji Polski Jackiem Bąkiem dla „Rz”
RZ: Chyba nie wypada pytać, czy stać was na zwycięstwo w meczu z Kazachstanem, tylko na jak wysokie. 3:0? 5:0?Jacek Bąk: – Przeciwnik jest niewygodny, potrafi przeszkadzać. Nie myślę, żebyśmy mieli problemy z pokonaniem Kazachów, ale reprezentacji Polski zdarzały się już wpadki na własnym boisku. Kiedy trenerem był Zbigniew Boniek, przegraliśmy w Warszawie z Łotwą, więc teraz nawet do teoretycznie słabszego rywala podchodzimy z szacunkiem. Tylko że ja inaczej rozumiem to słowo: im więcej wbijemy im goli, tym większy okażemy szacunek.
W meczu z Azerbejdżanem strzelił pan gola już w drugiej minucie. Marzy się powtórka?
Marzy się, żeby znów był gol w drugiej minucie, niekoniecznie Bąka. Ten mecz będzie trudny do pierwszej bramki. Jeśli wpadnie, pójdzie nam już łatwiej.
Opuścił pan zgrupowanie w Muehlheim przed meczami z Portugalią i Finlandią, obawiając się, czy będzie jeszcze grał w piłkę, a nawet chodził. Teraz regularnie gra pan w Austrii Wiedeń. Cudowne ozdrowienie?
Nie byłem w stanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta