Smutny los partyjnych rebeliantów
Ludzie bez zaplecza mogą być w każdej chwili „odstrzeleni” bez żadnych strat dla swej partii – przekonuje politolog z Uniwersytetu Śląskiego
Zafundujmy sobie na początek mały eksperyment, zabawę w probabilistykę. Jak zachowaliby się Kazimierz Michał Ujazdowski, Paweł Zalewski i Jerzy Polaczek, gdyby PiS zwyciężyło w wyborach? Czy podaliby się oni do dymisji na znak protestu przeciw autokratycznemu zarządzaniu partią przez Jarosława Kaczyńskiego? A może skwapliwie przyjęliby z jego ręki funkcje ministerialne?
Bardziej prawdopodobne jest to drugie rozwiązanie. Czy oznacza to, że – byli już – członkowie PiS to cynicy i koniunkturaliści? Nie, ale oznacza to, że ich zachowania nie są gestami współczesnych Katonów, ale świadomym działaniem polityków, którzy przegraną swej partii w wyborach chcieli wykorzystać do rozepchnięcia się w jej ramach i ograniczenia roli prezesa. Tę batalię wygrał jednak Kaczyński, a zachowanie polityków jest jedynie prostą konsekwencją tego faktu.
Jaki czeka ich los? Rebelianci słusznie robią, nie pędząc na złamanie karku do PO. Przyjęto by ich tam z otwartymi rękami, obsypano komplementami i funkcjami państwowymi. Przez jakiś czas pozwolono by nawet na objeżdżanie stacji telewizyjnych i radiowych, by mogli tam wylać żale na Kaczyńskiego. Po czym…...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta