Obniżanie podatków – wańkowiczowskie chciejstwo
Każdy minister finansów ma swoje ograniczenie polityczne – mówi prof. Mirosław Gronicki, były minister finansów w rządzie Marka Belki
Rz: Czy hossę mamy już za sobą?
Ostatnie dane GUS wskazują, że zbliżamy się do momentu, w którym będziemy mogli mówić o dołku. A wtedy spadnie eksport, na co wpływ będą miały kryzys za oceanem i coraz mocniejszy złoty. W efekcie firmy zmniejszą popyt inwestycyjny, bo spadnie opłacalność i rentowność.
Kiedy to nastąpi?
Sądzę, że krytyczny będzie 2009 r. Wówczas prawdopodobnie wzrost gospodarczy nie przekroczy 3 proc. PKB.
Jak rząd powinien się do tego czasu przygotować?
Chciałbym byśmy w 2009 r. weszli z jak najmniejszym deficytem, bo wtedy się jakoś obronimy. Ale to wymagałoby zahamowania wzrostuwydatków. Kiedy oczekiwania jednostek budżetowych, czyli tych, którzy są na garnuszku, są duże, będzie to problem.
Od czego pan by zaczął, gdyby to pan był ministrem?
Na miejscu prof. Rostowskiego stanąłbym przed ministrami i powiedział: panowie, sytuacja jest podbramkowa. To jest pierwszy rok, kiedy może wzrosnąć deficyt zarówno w ujęciu nominalnym, jak i w relacji do PKB. Musimy go opanować i zmniejszyć potrzeby pożyczkowe, czyli deficyt plus transfery do OFE, plus inne rozchody (czyli tzw. wydatki pod kreską). Pomóc może w tym przyspieszenie prywatyzacji i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta