Spokojnie, to była tylko wizualizacja...
Pękające ściany, wady konstrukcyjne, powódź w lokalu po każdym deszczu, za mało wind, hipermarket pod oknem zamiast ogródka – nabywcy mieszkań w nowych inwestycjach bywają niemile zaskakiwani
Przy zakupie nowego mieszkania zdarzają się nie zawsze miłe niespodzianki.
– Rynek nieruchomości jest pełen zagrożeń. Niezależnie od tego, czy kupujemy mieszkanie na rynku wtórnym, czy pierwotnym, należy mieć się na baczności – przestrzega Marcin Jańczuk, dyrektor ds. rozwoju w agencji Polanowscy Nieruchomości.
Zamiast windy – komórki
Nie brakuje jednak opinii, że zakup na rynku pierwotnym jest obarczony znacznie większym ryzykiem niż lokal z rynku wtórnego. Jeśli ktoś myśli, że pękanie ścian zdarza się tylko w starych budynkach, to jest w błędzie. W nowych budynkach zdarza się to chyba częściej, gdyż budynek osiada, pracuje.
– Pęknięcia bywają znaczne, ale solidny deweloper usuwa je bez przeszkód w okresie gwarancyjnym – zarówno te na elewacji budynku, jak i wewnątrz lokalu – mówi Marcin Jańczuk.
Wtedy też ujawniają się wady konstrukcyjne, np. nieszczelna wentylacja, niemożliwe do wykrycia, zanim budynek powstanie.
– Znam penthouse z ogromnym tarasem. Sam luksus. Ale po każdym deszczu jest powódź w środku, bo taras jest źle wyprofilowany i niezabezpieczony – mówi Marcin Drogomirecki z serwisu oferty.net.
Bywają także powodzie na najniższej kondygnacji – wody gruntowe zalewają garaże podziemne, pomieszczenia gospodarcze, a nawet klatki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta