Wyspiański unowocześniony czy udziwniony?
Premierę przygotował w Krakowie Węgier Geza Bodalay. Recenzenci „Rz” oceniają, czy potrafił oryginalnie odczytać nasz narodowy dramat sprzed 100 lat, czy też niewiele zrozumiał z tego, co nurtowało polskiego poetę
Pro: Mrożek w Bronowicach
Jan Bończa-Szabłowski
Dyrektor Teatru Słowackiego w Krakowie pozwolił sobie na szalony eksperyment. Chcąc odświeżyć spojrzenie na „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego, powierzył jego realizację jednemu z najciekawszych reżyserów węgierskich. Wizja Gezy Bodolaya przyciąga uwagę oryginalnością i konsekwencją, wprowadza pewną świeżość i dystans, na co nie zdecydował się żaden Polak.
Kluczowym mottem wydają się tu słowa Pana Młodego: My jeno znamy połowę o sobie, resztę nie.
Trudno spotkać polskiego reżysera, który tak konsekwentnie ukazałby rozdźwięk między naszymi snami o potędze a skrzeczącą pospolitością jak to uczynił Bodolay.
Myślę, że Węgier patrzył na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta