Małe sklepy nie znikną z rynku
Polski rynek handlowy należy dalej do jednych z najbardziej specyficznych i rozdrobnionych w całej Europie. Obok szybko rozwijających się supermarketów i dyskontów dalej działa ponad 100 tysięcy tradycyjnych sklepów spożywczych
W połowie lat 90., kiedy do Polski po kolei wchodzili giganci handlowi z zagranicy, na branżę padł strach. Wielu rodzimych kupców bało się, że za kilka lat znikną z rynku, nie będąc w stanie konkurować z rywalami z gigantycznym zapleczem finansowym i operującymi w nieznanej w naszym kraju skali. Na klientów działała też wizja sklepów z dziesiątkami tysięcy produktów pod jednym dachem i częste promocje. Tymczasem po początkowej panice okazało się, że na rynku jest miejsce dla każdego. Klienci po okresie fascynacji ogromnymi sklepami, robią też dalej zakupy w mniejszych.
Dzisiaj w zasadzie w naszym kraju działa cała czołówka branży – brakuje tylko amerykańskiego Wal-Marta i niemieckiego Aldiego, który jednak zapowiedział już otworzenie pierwszych sklepów w naszym kraju w styczniu przyszłego roku. Mimo tak ogromnych inwestycji zagranicznych gigantów nasz rynek jest podzielony pomiędzy tzw. handel nowoczesny a tradycyjny – mniej więcej po połowie. Pod tym względem jesteśmy w Europie bardzo specyficznym rynkiem – trzy największe sieci w naszym kraju (wg danych za ubiegły rok) odpowiadały jedynie za 15 proc. wolumenu sprzedaży. To co najmniej dwa razy mniej niż w krajach naszego regionu, jak Czechy, Węgry czy Słowacja. Dzieli nas też przepaść w porównaniu z europejskimi liderami – w Finlandii, Szwecji trzy wiodące sieci to ponad 80 proc. obrotów, a w Danii nawet ponad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta