Ropa na historycznym szczycie
Ceny ropy w Londynie i Nowym Jorku biją rekordy. Niepokoje polityczne w Ameryce Południowej, strach przed inflacją oraz taniejący dolar sprawiają, że inwestorzy masowo kupują surowiec. OPEC zaś jest niechętny do podniesienia wydobycia. Wczoraj w Londynie baryłka ropy Brent kosztowała 102,3 dolara, najwięcej w historii. Zaś w Nowym Jorku za baryłkę płacono nawet 103,9 dolarów, co oznacza, że po raz pierwszy cena po uwzględnieniu inflacji przekroczyła rekordowy poziom z 1980 r. Po południu na obu giełdach ceny były minimalnie niższe niż rano.
Do skoku cen ropy przyczynia się m.in. konflikt między Wenezuelą a Kolumbią. Kolejnym powodem są obawy przed inflacją. Fundusze traktują surowiec jako zabezpieczenie przed wzrostem cen. Wzrost cen napędza też rekordowo słaby dolar. Handel ropą rozliczany jest bowiem w tej walucie. Dodatkowo przewodniczący OPEC Chakib Khelil powiedział przed środowym szczytem organizacji, że zwiększenie wydobycia ropy raczej nie wchodzi w grę.