Głową w mur
Jaki jest wpływ na Polskę konserwatywnych intelektualistów? Znikomy. U nas politycy ufają swojemu instynktowi, „chłopskiemu rozumowi” i swojej ocenie gry interesów – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Trudno wyobrazić sobie wydarzenie gorzej sprzedane marketingowo niż niedawna konferencja… no właśnie, czyja? Intelektualistów popierających PiS? Niestety, organizatorzy spotkania pozwolili, aby tak właśnie została ona odebrana, co wystarczyło, aby wszystko, co na nim powiedziano, zostało zbyte lekceważącą formułką „PiS szuka swoich wykształciuchów”. Formułką z wielu względów niestosowną, począwszy od propagandowego użycia słowa „wykształciuch” jako synonimu „człowieka wykształconego”, a skończywszy na tym, iż na konferencji nie zastanawiano się bynajmniej, jak wesprzeć partię Jarosława Kaczyńskiego.
Kim jesteś, inteligencie?
Ten kongres nie przypominał krakowskich spędów intelektualistów postępowych, które swego czasu bardzo skrupulatnie relacjonowano w mediach jako wyraz zatroskania o Polskę, a które w istocie były propagandowymi imprezami kolejnych politycznych emanacji michnikowszczyzny, od ROAD po Partię Demokratyczną. Bo, rzecz charakterystyczna, wszystkie partie „salonu” zaczynały swe istnienie od dramatycznych apeli wyselekcjonowanych intelektualistów o obronę zagrożonej demokracji i w ten sposób starały się zaprezentować nie jako przedsięwzięcie polityczne, ale ruch odpowiadający na owo szlachetne oczekiwanie.
Czy zaproszenie, wystosowane do konserwatywnych intelektualistów przez PiS, miało służyć powtórzeniu tej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta