Giza się przełamał, klasyk dla Legii
Rozgrywający Legii zdobył pierwszą bramkę od września ubiegłego roku i zapewnił stołecznej drużynie zwycięstwo 1:0 na boisku odwiecznego rywala z Łodzi
W trakcie meczu podszedłem do Piotrka i tłumaczyłem mu, jak musi strzelić, by zdobyć bramkę – śmiał się po wygranym 1:0 meczu z Widzewem kapitan Legii Aleksandar Vuković.
Giza, swego czasu reprezentant Polski, zapewnił całej drużynie sielankowe nastroje. Zwycięstwo nad ekipą z Łodzi było przecież dla warszawiaków najlepszym możliwym świątecznym prezentem.
– To, że przełamałem się właśnie na stadionie Widzewa, sprawia mi dodatkową radość – potwierdzał po meczu zawodnik, który ostatni raz gola zdobył 28 września w spotkaniu z GKS Bełchatów (4:1).
Zacznijmy jednak od początku...
Twierdza? To już historia
60. spotkanie Widzewa z Legią nie przypominało wielkich starć obu drużyn z poprzednich lat. Po raz pierwszy słynący z wzajemnej niechęci kibice tych zespołów porozumieli się ze sobą. Mimo zakazu wyjazdów wydanego przez KP Legia, widzewiacy wpuścili gości do własnych sektorów. Wielu łódzkich fanów zbojkotowało z tego powodu mecz, niektórych odstraszyły również bardzo wysokie ceny biletów.
Nie obejrzeli spotkania, jakiego oczekiwali. Widzew grał bardzo defensywnie, z kolei Legia mało efektownie (zwłaszcza w pierwszej połowie). W dodatku trener Marek Zub nie wpuścił na boisko ulubieńca łodzian Stefano Napoleoniego. Legia po raz czwarty z rzędu wygrała przy al. Piłsudskiego, a teza o niezdobytym stadionie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta