Mamy podzieliły się wolnym słowem
W dniu swojego święta mamy spotkały się w Hyde Parku, aby w nieskrępowany i dosadny sposób opowiedzieć o problemach macierzyństwa. A ich lista jest długa...
– O mamach tylko się ciepło myśli – uważa Julia Kubisa, która przy PKiN pojawiła się z córeczką, pięcio-miesięczną Różą. – Znam kobietę, która po tym jak poroniła, została wyrzucona z pracy. Bo za długo leżała w szpitalu. – Kobiety, które wychowują niepełnosprawne dzieci, nie mogą liczyć na emeryturę. Z czego więc mają żyć? – pytała Grażyna Jabłońska, mama dziesięcio-letniej Małgosi. Okazuje się, że mamy też często nie mogą liczyć na zwykłą uprzejmość. – Kiedy wchodzę do tramwaju z dzieckiem, muszę bardzo miło poprosić, aby ktoś w ogóle nam ustąpił miejsca – przyznaje Joanna Mendecka, mama 15-miesięcznej Zuzi. – A w metrze ludzie są zdziwieni, a nawet czasem oburzeni, że stawiam wózek w miejscu specjalnie na to przeznaczonym – wtórowała jej Ewelina Zawałło, mama dziewięcio-miesięcznej Oli.