Nie kijem Cenckiewicza, to pałką
Historyk IPN jest odsądzany od czci i wiary za to, że postanowił zmierzyć się z dziejami swej rodziny – pisze publicysta „Rz”
Za sprawą Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza debata nad przeszłością Lecha Wałęsy przypomina pomieszanie historii z histerią”. Tymi słowy Mariusz Chudy na łamach „Newsweeka” rozpoczyna swój tekst na temat historyków IPN. Autor, deklarujący obrzydzenie histerycznym tonem dyskusji na temat książki o Lechu Wałęsie, sam używa całej gamy epitetów wobec historyków. Cenckiewicz i Gontarczyk nazwani zostają „anty-Bolkami” i „jastrzębiami z IPN”. Gontarczykowi przypisuje nieustanne odwoływanie się do Romana Dmowskiego (gdzie? kiedy? w jakich książkach? – odpowiedzi próżno szukać).
By dopełnić obrazu moralnej szpetoty jednego z naukowców, dziennikarz „Newsweeka” sięga po zabójczy argument: „Cenckiewicz lubi iść pod prąd. Lustracyjne ostrogi zdobywał w gronie rodzinnym. Zlustrował swego dziadka, długoletniego dyrektora sopockiego Grand Hotelu. Dogrzebał się informacji, że dziadek był wysokim funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Swoich odkryć dokonał, będąc pracownikiem gdańskiego oddziału IPN”.
Wizja Cenckiewicza jako lustratora własnej rodziny ma same zalety. Informuje o „dziadku z SB”, a jednocześnie buduje wizerunek historyka jako oszalałego inkwizytora.
Przyprawiacze gęby
Aby prześledzić genealogię insynuacji o rodzinnej lustracji, cofnijmy się do roku 2005. Wtedy w wypowiedzi dla „Wprost” (nr 25/2005) Cenckiewicz, opowiadając o swojej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta