Licznik się rozkręca
Piętnaście lat po Miguelu Indurainie Alberto Contador został drugim hiszpańskim zwycięzcą Giro d’Italia. Przed rokiem wygrał Tour de France. Do kolarskiego wielkiego szlema brakuje mu tylko sukcesu w Vuelta a Espana, w którym zadebiutuje jesienią
Start w Giro, w którym przerwał serię 11 zwycięstw kolarzy włoskich, też był dla niego debiutem. Niespodziewanym, gdyż do Palermo został ściągnięty prosto z wakacji na plażach Kadyksu.
Szefowie wyścigu początkowo nie chcieli zaprosić jego zarejestrowanej w Luksemburgu kazachskiej ekipy Astana za dopingowe grzechy przeszłości, m.in. Aleksandra Winokurowa i Andrieja Kaszeczkina. Zmienili zdanie tydzień przed rozpoczęciem imprezy, po interwencji władz Kazachstanu, głównego sponsora ekipy reklamującej w nazwie stolicę tego kraju.
Dziesięć dni w śpiączce
Contador zwyciężył w Giro w stylu ekonomicznym. Nie wygrał ani jednego etapu. Po tygodniu ścigania nie było zresztą pewne, czy będzie je kontynuował, gdyż po upadku na jednym z etapów narzekał na ból lewej ręki. Prześwietlenie wykazało pęknięcie kości promieniowej. Z taką kontuzją kolarz może jechać – zadecydowali lekarze ekipy, nakładając specjalną opaskę uciskową.
Po zdobyciu różowej koszulki lidera na 15. etapie Contador kontrolował najgroźniejszych rywali, nie dał im uciec w górach, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta