Historia upomina się o wielkich ludzi
Z Januszem Kurtyką, prezesem IPN, rozmawiają Małgorzata Subotić i Piotr Zychowicz
Rz: Warto było?
Janusz Kurtyka: Warto co?
Nie wie pan?
Czy warto było, żeby Instytut Pamięci Narodowej prowadził badania nad najtrudniejszymi aspektami historii najnowszej? Myślę, że Instytut jest właśnie do tego przeznaczony.
To proszę nam to uzasadnić.
Bez naukowej weryfikacji dokumentów, które składają się na książkę „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, nie jest możliwe prowadzenie badań nad Wolnymi Związkami Zawodowymi, nad opozycją demokratyczną na Wybrzeżu. Bardzo trudne byłoby prowadzenie badań nad mechanizmami funkcjonowania przywództwa „Solidarności” i nad czymś, co możemy umownie nazwać polskim marszem do wolności. Kwestia związków prezydenta Wałęsy z SB pojawiałaby się bez przerwy. Natomiast jednoznaczne, naukowe zweryfikowanie dokumentów powoduje, że ta książka będzie tylko przypisem do opracowań na tematy, które wymieniłem.
Ale czy akurat książkę o ewentualnej agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy musiał wydawać IPN, który jest instytucją państwową? Nie mogła jej opublikować prywatna oficyna?
Jest to bardzo ważny problem historyczny i społeczny, jedna z kluczowych kwestii debaty publicznej, jaka się toczy od początku lat dziewięćdziesiątych. I choć mamy dziewiętnasty rok wolności, badania nad opozycją demokratyczną w Polsce są w powijakach. IPN jest instytucją jak najbardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta