Czy jedzie z nami kierowca?
Formuła 1 to przede wszystkim sport technologiczny, a ponadto sport zespołowy. Siedzący za kierownicą zawodnik odgrywa w tym wszystkim niewielką rolę
Od paru lat za sprawą Roberta Kubicy Polska zaczęła wreszcie odkrywać i doceniać emocje towarzyszące zmaganiom najlepszych kierowców świata. Wszędzie tam, gdzie dochodzi do rywalizacji, mamy do czynienia ze sportem. Ktoś wygrywa i zdobywa sławę wśród kibiców, reszta musi przełknąć gorycz porażki. Mistrz świata może być tylko jeden, pozostali figurują tylko w statystykach i pozostają w pamięci najwierniejszych fanów.
Jednak Formuła 1 nie do końca odpowiada powszechnym wyobrażeniom o tym, czym jest prawdziwy sport. Pozornie to po prostu wyścigi 20 kolorowych samochodów, pędzących po specjalnie przygotowanych torach z szybkością znacznie przekraczającą te dozwolone na drogach. Na mecie szampana otwiera najszybszy kierowca, a pozostali biją mu brawo. Ale to tylko pozory.
Samochód Formuły 1 to jedno z najbardziej skomplikowanych narzędzi, jakie występują w sporcie – powiedział Mario Theissen, szef zespołu BMW Sauber, w którym jeździ Robert Kubica. Każda z dziesięciu ekip w stawce musi samodzielnie przygotować te „narzędzia” dla swoich kierowców. To cudeńka z lekkiego i niezwykle wytrzymałego włókna węglowego, które rozpędzają się od zera do 100 km/godz w nieco ponad 2 sekundy, po czym są w stanie wyhamować z takiej prędkości na dystansie 20 metrów – ponad dwa razy mniejszym niż drogowy samochód. Prędkość przekracza 350 km/godz, a przeciążenie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta