Ogrodnicy, którzy wydali pasterza
„Najlepiej by było, żebyś wstąpił do pallotynów” – wykrzyczała mu kiedyś w złości siostra. Henryk Hoser posłuchał. Arcybiskup, nowy ordynariusz warszawsko-praski, jest pierwszym kapłanem w dziejach rodu Hoserów, słynnych warszawskich ogrodników
Julia Hoser uśmiecha się na wspomnienie stłumionego głosu brata, który dobiegł ją kiedyś z przedpokoju rodzinnego domu. „Ludzie myślą, że jak sobie odnowią naskórek na rękach, wiórkując podłogi, to są należycie przygotowani do świąt Bożego Narodzenia!”. Powtarzał to zdanie rytmicznie, w takt ruchów wykonywanych po parkiecie. Ze złością, bo nie znosił takich prac. Potomek Piotra Hosera, protoplasty rodu, najwyraźniej nie odziedziczył po nim cierpliwości. Za to wspólne im było widzenie świata w szerszym planie: Bożym.
Rodzina Hoserów jest pośród słynnych polskich rodów nietypowa. Nie wsławili jej bowiem bohaterowie walczący i ginący z bronią w ręku. Nie uczeni i nie profesorowie, lecz zapaleni ogrodnicy wykonujący swą pracę: ciężko, fachowo i rzetelnie.
Na fotografii w sepii mężczyzna o mlecznobiałych włosach, wąsach i brodzie łagodnie patrzy w dal. To Piotr Hoser, założyciel polskiej linii rodu, zwany w rodzinie Piotrem I. Ubrany starannie i w dobrym guście. Spod garnituru wystaje łańcuszek kieszonkowego zegarka. I tylko splecione palce – grube, odkształcone, przypominające kłącza imbiru – zdradzają, czym zapracował na emanujący z fotografii spokojny dostatek.
Przedwojenny historyk Stanisław Łoza, tropiciel korzeni genealogicznych, rodowód Hoserów wywodzi z Augsburga w Bawarii. To właśnie tam ich przodkowie zajmowali wysokie stanowiska w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta