Turcy weszli do Europy
Fatih Terim wystawił rezerwowy skład nie w ostatnim meczu w grupie jak inni, ale w ćwierćfinale, bo nie miał wyjścia. Jego piłkarze pokazali jednak jak walczyć i grają dalej. Chorwaci płakali
Sędzia Roberto Rosetti nerwowo spoglądał na zegarek, na wynik bezbramkowy zanosiło się od jego pierwszego gwizdka. Bramkarz Turków Recber Rustu niepotrzebnie wyszedł z bramki, wyprzedził go Luka Modrić, zagrał do Ivana Klasnicia i Chorwaci objęli prowadzenie, którego nie mieli prawa stracić.
Była 120. minuta meczu, na boisko wbiegli wszyscy rezerwowi i sztab trenerski. Slaven Bilić już wiedział, że jego drużyna jest w półfinale. Fakt – przespała całą dogrywkę stając się ofiarą narzuconego przez siebie tempa w regulaminowym czasie gry, jednak potrafiła uderzyć w decydującym momencie. Sektor z ponad 20 tysiącami chorwackich fanów, dopingujący tak, że ciarki przechodziły po plecach, eksplodował. Bilić cieszył się jak dziecko.
Pisała się piękna historia. Klasnić dwa dni temu znowu był w Bremie na badaniach. Musi tak robić po każdym meczu, bo UEFA wahała się, czy w ogóle dopuścić go do rozgrywek po przeszczepie nerki. Bilić pięknie opowiadał, jak cała drużyna modliła się za niego w trudnych chwilach. Piłkarz, który strzelił zwycięskiego gola w meczu z Polską, ze łzami w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta