Ślad carskich gwardzistów
Kiedy w 1915 roku Rosjanie opuścili stolicę, natychmiast zabrano się za usuwanie pozostałości po nich. Nie zrobiono tego do końca i jeszcze dziś możemy na nie trafić
rafaŁ jabŁoŃski
W Warszawie do dziś pełno jest budynków porosyjskich. Wtopione w krajobraz nie zwracają niczyjej uwagi. A szkoda, bo ich historia często jest bardzo ciekawa.
– To głównie obiekty koszarowe i magazynowe – opowiada nam dr Bogusław Perzyk, specjalista od fortyfikacji. – Bardzo łatwo je zidentyfikować.Były stawiane z dobrze wypalonej, czerwonej cegły. Przeważnie są jednopiętrowe, a ich niezbyt gładkie ściany zdobione są powysuwaną cegłą.Rosjanie przebywali w Warszawie bez przerwy przez 93 lata. Wznieśli cytadelę i kilkadziesiąt fortów, przez co w wielu miejscach rozwój miasta został wyhamowany – nie wolno było budować murowanych domów w promieniu strzału artyleryjskiego.
50 tysięcy pod bronią
Przez chwilę pozostały po nich ulice, np. Moskiewska czy Sankt petersburska, ale z nimi szybko się uporano, podobnie jak z pomnikami. Były też cerkwie. 12 zlikwidowano, a sześć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta