Hiszpański atak klonów
Gdyby trener miał wybrać zespół swoich marzeń, pewnie nawet w bramce stanąłby pomocnik o posturze Andresa Iniesty. Mali Hiszpanie właśnie wciągnęli w wir podań kolejnego rywala, a w niedzielę mają zakręcić w głowach Niemcom
Xavi do Iniesty, Iniesta do Xaviego, strzał. Aż dziwne, że na taką bramkę dla Hiszpanów trzeba było w mistrzostwach czekać aż do półfinału. Jeśli o hiszpańskiej reprezentacji mówi się, że jest „krainą tiki-taka”, podań wymienianych bez końca, to ci dwaj piłkarze są jej najlepszymi ambasadorami.
Gdy Xavi dostaje piłkę i podnosi głowę, zawsze najpierw patrzy, gdzie jest kolega z Barcelony. Iniesta przenosi jego pomysły dalej pod bramkę rywali. Rozgrywa tam swój własny mecz, w którym żadna akcja się nie powtarza, a obrońca nigdy nie potrafi przewidzieć, kiedy nastąpi podanie. Wywalczył miejsce w reprezentacji dopiero dwa lata temu, ale gra tak, jakby był w niej równie długo jak Xavi. Gdyby nie jego bramki w eliminacjach, Hiszpanii mogłoby nie być na tym turnieju.
Mówi, gdy musi
Na boisku nie rozmawiają ze sobą. Nie muszą, przyciągają się jak to bywa z przeciwieństwami. Xavi jest opalony, zawsze z żelem na włosach. Iniesta to chyba jedyny człowiek w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta