Kocham pieśni kościelne
Wybitny artysta opowiada o swojej fascynacji muzyką religijną, wspomina dziadka organistę, doświadczenia z Oazy i jak bluesował dla Jana Pawła II w Watykanie
Rz: Z czym się panu kojarzy 15 sierpnia?
Stanisław Soyka: Ze Świętem Matki Boskiej Zielnej. W mojej parafii katedralnej w Gliwicach uroczystości były organizowane niezwykle pięknie. Ale obrzędowość jest dla mnie związana ze sferą wizualną, mniej ważną. Wcześnie zacząłem być pod wpływem nauczania Soboru Watykańskiego II. Na Śląsku miał wymiar ekumeniczny.
Oznaczał zbliżenie z protestantyzmem, porzucenie zewnętrzności na rzecz samodoskonalenia i modlitwy. Jak wiadomo, najlepiej modlić się, śpiewając, bo kto śpiewa – modli się dwa razy. Oczywiście pod warunkiem, że pieśni nie są gorszące.
Pana dziadek był organistą.
W malowniczej wsi Wisła Mała. To jest zielony Śląsk, w dobrą pogodę widać stamtąd Beskidy. Grał w kościele św. Jakuba, drewnianym, XV-wiecznym, z charakterystycznymi podcieniami, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta