36 lat po olimpijskim złocie Górskiego
Nic się nie zmieniło od sobotniego meczu ze Słowenią. Leo Beenhakker wystawił kilku nowych zawodników, przestawił ustawienie, a drużyna mimo to grała tak, że zęby bolały.
Trener zachowuje się, jakby robił komuś na złość. Jego zdaniem w sobotę Euzebiusz Smolarek nie nadawał się do gry, a bardzo by się przydał. Wczoraj, po kilku treningach, już się nadawał. Strzelił bramkę, ponieważ był tam, gdzie powinien.
I pierwszy gest, jaki z radości pokazał, to ruch rąk, oznaczający w języku piłkarskim zmianę zawodnika.
Czy była to aluzja do decyzji Beenhakkera, którego stosunki ze Smolarkiem można nazwać szorstką przyjaźnią?
Zdaje się, że nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta