Europeizacja amerykańskiej polityki
Obama zadeklarował, że z każdym będzie negocjował bez żadnych wstępnych warunków. Oznacza to coś w rodzaju akceptacji nawet najbardziej ponurych reżimów – pisze Bronisław Wildstein
Wybór Baracka Obamy to wybór niewiadomej w polityce zagranicznej. Jego triumf w dużej mierze wyrósł na czarnej propagandzie wymierzonej w jego poprzednika. Bez względu na słowa krytyki, na jakie zasłużyła administracja Busha, obraz jej działań, zwłaszcza w polityce zagranicznej, zasadniczo rozmija się z rzeczywistością.
Irak, który królował w mediach w momentach nasilenia akcji terrorystycznych wraz z niezmiennymi komentarzami o klęsce Amerykanów, dziś, gdy sytuacja wydaje się tam uspokajać i raczej wskazywać na sukces, zniknął z debaty publicznej. Pozostał obraz katastrofy. Nikt nie analizował scenariusza, w którym Irakiem nadal władałby krwiożerczy i nieodpowiedzialny tyran.
Stygmat unilateralności – czyli jednostronnego działania, jakim na trwałe naznaczona została prezydentura Busha – w ogóle nie bierze pod uwagę okoliczności i zachowania jego europejskich sojuszników w trakcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta