Chorwacki błąd
Z Ivo Brešanem, prozaikiem i dramaturgiem chorwackim rozmawia Krzysztof Masłoń
Rz Krzysztof Masłoń: – Jak się teraz, już sporo lat po rozpadzie Jugosławii, układają stosunki kulturalne między Chorwacją a innymi państwami postjugosłowiańskimi? Czy pana dramaty są tam grane?
Ivo Brešan: – Moje dramaty bardzo często były grane w Słowenii, a teraz nie ma niemal żadnych kontaktów, mimo że byliśmy w jednym państwie. Bardziej ożywione są kontakty z Serbią, z którą byliśmy w stanie wojny, niż ze Słowenią. Dawniej nasze dramaty były wystawiane w Lublanie, słoweńskie u nas. Obecnie nie. Każdy kraj w latach transformacji zwrócony jest w stronę własnych problemów i ludzie zaabsorbowani są własnym życiem i własnymi sprawami. Inne ich nie obchodzą. Literatura też zwraca się ku lokalnym tematom, a te nie interesują nikogo w innym, choćby sąsiednim, kraju.
A jak pan ocenia kontakty chorwackie z Polską, powiedzmy w porównaniu z Czechami?
Z Polską jest jak ze Słowenią. Kiedyś mieliśmy ożywione kontakty kulturalne, teraz mamy stagnację. Z Czechami podobnie. Trochę żywsze są kontakty ze Słowacją.
Od kogo one zależą: od ludzi, od polityki?
Nie wierzę, żeby miały związek z polityką. Jest to sprawa pojedynczych ludzi: czy ktoś chce tłumaczyć literaturę, czy nie. Na przykład ostatni mój dramat został przetłumaczony i opublikowany w „Dialogu”, a potem wystawiony w Lublinie, pokazano też go w polskiej telewizji. W czasie, kiedy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta