Ośmiorniczka aż macki lizać
Dobrą knajpę poznasz po śmieciach na podłodze. Trudniej wybrać między uchem a ogonem byka. Hiszpański byk nawet na talerzu pozostaje narowisty
Nie można powiedzieć‚ żeby Madryt zrywał się o świcie i z pośpiechem zaczynał dzień. Śniadanie zaczyna się o 10. Do obowiązkowej kawy tostada – podpieczona kromka białego pieczywa lub bagietki, con marmelada lub con tomate, ze startym pomidorem pachnącym słońcem‚ odrobiną oliwy i soli. Mnóstwo śmieci pod stołami to gwarancja, że miejsce jest warte odwiedzenia. Stary hiszpański zwyczaj nakazuje rzucać zużyte serwetki na podłogę – ilość świadczy o klientach‚ czyli im więcej, tym lepiej. Do kompletu bezpretensjonalna atmosfera – nikomu nie przeszkadza brak krzesła czy stolika.
Spacer po Madrycie zaczynamy od dzielnicy Salamanka. Ulice Serrano‚ Velazquez‚ Goya Carlos to nie tylko sklepy i bary warte uwagi‚ ale i piękne stare kamienice. Wybija 14 i miasto zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. O tej godzinie w Hiszpanii nic się nie załatwia‚ nigdzie się nie dzwoni. Na ulicach robi się pusto i cicho. To doskonała pora‚ żeby zasmakować lokalnej kuchni.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta