Hip-hop na ulicach Nairobi
Wypchane ludźmi i bagażami minibusy rozwożą po mieście nowe trendy. Z głośników płyną rymy, a na karoseriach lśnią wizerunki słynnych raperów i efektowne graffiti. Czarne brzmienia wróciły do Afryki
Amerykańskie gwiazdy hip-hopu i r&b mogą się czuć w Nairobi jak u siebie. Ich piosenki wylewają się na ulice z samochodowych głośników, z barów i powciskanych między biurowce sklepików. Nastolatki, nawet te, których nie stać na kupno płyt ani na radioodbiornik, są na czasie. W kieszeni zawsze znajdą się jakieś drobne na bilet, a że rozbrzmiewające przebojami minibusy, czyli matatu, długo tkwią w korkach, czasu jest dość, by zaktualizować muzyczną wiedzę.
Do matatu prędzej czy później wsiada każdy: przedsiębiorca, który chce zaoszczędzić sobie nerwów za kierownicą, śpieszące się na targ handlarki, uczniowie w drodze do szkoły i urzędnicy dojeżdżający z przedmieść. W czteromilionowym Nairobi nie ma pociągów miejskich, metra ani tramwajów, a na autobusach nie można polegać. Natomiast małe, mieszczące 11 pasażerów (i masę tobołków), matatu są zawsze i dojadą wszędzie.
Raper i prezydenci
Oprócz prowadzących je szalonych kierowców, słynących z fantazji w łamaniu przepisów, potrzebni są naganiacze. Im głośniejsi, tym lepiej, bo konkurencja nie śpi. Wykrzykują trasę, wisząc w powietrzu. Jedną ręką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta