Lubię patrzeć na życie innych
Ze Scarlett Johansson rozmawia Roman Rogowiecki
Zaczęła pani grać bardzo młodo. Czy aktorstwo to dla pani powołanie, czy normalna praca?
No cóż, ja zawsze chciałam być aktorką. Myślałam o tym chyba, odkąd miałam trzy lata. A zaczęłam grać kilka lat później.
W filmie „Kobiety pragną bardziej”, który niedawno wszedł do polskich kin, gra pani piosenkarkę. A przecież w świecie realnym też pani śpiewa i ma już w dorobku debiutancki album. Które z tych zajęć daje pani więcej swobody dla artystycznej wypowiedzi?
Nie muszę specjalnie wybierać i nie widzę w żadnej z tych profesji jakiejś wyjątkowej wolności wypowiedzi.
Ale w filmie ostatnie słowo ma reżyser, który prowadzi aktorów...
Nie zgadzam się z tym. Takie podejście zawęża spojrzenie na pracę nad filmem. Uważam, że w obu wypadkach mówimy o współpracy. W muzyce współpracuję z producentem płyty, w filmie z reżyserem. Sama zresztą ostatnio spróbowałam sił jako reżyser.
Dlaczego w „Kobietach...” nie ma scen, kiedy pani śpiewa?
Chyba była taka scena, ale zrobiono potem z niej jakieś dziwne wideo. Natomiast jest moja piosenka na ścieżce dźwiękowej z filmu. Śpiewam kompozycję Jeffa Buckleya „Last Goodbye”.
Czy nagra pani następną płytę?
Tego jeszcze nie wiem, ale być może.
A jak pani ocenia własną postać Anny?
Nie sądzę, by była taka zła....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta