Swobodne uzasadnienie. Dowolny wyrok
Obywatel ma być odpowiedzialny za każde nieprecyzyjne słowo. A sędzia orzekający w imieniu Rzeczypospolitej może sobie nonszalancko pozwalać na wypisywanie zdań niemających logicznego sensu? – pyta socjolog
Niedawno mój adwokat otrzymał uzasadnienie prawomocnego wyroku, który 15 października 2008 r. został wydany w procesie wytoczonym mi przez Adama Michnika. Proces dotyczył słów: „Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”.
Czas na szerszą analizę tego uzasadnienia jeszcze nadejdzie, na razie kilka słów o tym, co w tym dokumencie sporządzonym w imieniu Rzeczypospolitej razi już na pierwszy rzut oka.
Twierdzę – i w razie potrzeby jestem gotów bronić swego punktu widzenia przed sądem – że jest to uzasadnienie skandaliczne. Pomijam to, że Sąd Apelacyjny zechciał nazwać mnie Adamem Zybertowiczem (str. 9 uzasadnienia – nazwijmy to pomyłką freudowską).
Cechy dowolności
Gdy sąd apelacyjny, po zreferowaniu kwestionowanego przeze mnie orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie, prezentuje swój własny punkt widzenia, czytamy: „W ocenie sądu apelacyjnego stanowisko sądu okręgowego, zajęte w oparciu o ocenę wskazanych dowodów, zasługuje na uwzględnienie, albowiem mieści się ono w granicach dowolnej swobody, której nie można przypisać cech dowolności” (str. 12).
Sąd zatem pisze (rozumuje?) następująco: dowolnej swobodzie nie można przypisać cech dowolności. Wyrażę to raz jeszcze, bo to jednak oszałamia – sąd twierdzi, że chociaż swoboda była dowolna, to nie można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta