Stare miasto poznałem jeszcze w oryginale
Aktor wspomina swoje ukochane miasto z czasów dzieciństwa i młodości, kiedy pokochał także teatr. Przywołuje stolicę sprzed 1939 r. – niezniszczoną Warszawę okupacyjną, i tę tragiczną z dni powstania – zrujnowaną i odbudowywaną. Z Janem Kobuszewskim spaceruje Dominika Węcławek.
Już na początku naszej rozmowy aktor wyznaje wprost, że stolicę kocha. Nie tylko nie wyobraża sobie, że mógłby mieszkać poza nią, ale też nigdy nie wyjechał z niej na dłużej. Poza jednym wyjątkiem – kiedy 12 października 1944 roku wysiedlono wszystkich mieszkańców miasta. Jedenastoletni Janek wraz z rodziną wrócił tu już 6 maja następnego roku.
W cieniu pałacu
Jednym z pierwszych miejsc, które Kobuszewski zaczął darzyć szczególnym sentymentem, jest park Saski. Jako dziecko chadzał tam z nianią, by popatrzeć na pałac i pokręcić się wokół pomnika Józefa Poniatowskiego. Dziś z okazałej budowli zostały jedynie arkady Grobu Nieznanego Żołnierza, a książe zniknął wraz z cokołem. Szczęśliwie pałacowe ogrody istnieją nadal i podobnie jak w latach 30. są atrakcją dla najmłodszych i ich opiekunów.
– Pamiętam miejsce obok fontanny, gdzie za 20 przedwojennych groszy wynajmowało się krzesełko. W pobliżu zbierały się wszystkie nianie i karmiły swoich podopiecznych – wspomina aktor.
Nie sposób zapomnieć smaku przegryzanej tam kanapki, popijanej zimną herbatą z butelki. Słabość do wystudzonego naparu herbacianego pozostała aktorowi do dziś.
Kiedy był już starszy, na spacery chadzał z ojcem. To były czasy okupacji. Rodzina Kobuszewskich zajmowała wówczas mieszkanie w kamienicy przy malutkiej uliczce księdza Skorupki na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta