Handlarze – miasto 1:0
Krakowskie Przedmieście – ścierki od półnagich Rumunów. Aleja Jana Pawła II – na gazecie majtki, kapcie, sitka do zlewu. Pod Dworcem Wileńskim – bluzki po 5 zł. Dziki handel wtargnął na najbardziej prestiżowe ulice.
Stoliki oszpeciły nawet salon Warszawy, jak ratusz określa Krakowskie Przedmieście. Na straganach już nie przedmioty sztuki, ale ścierki, obrusy, buty. Na eleganckiej alei Jana Pawła II z okien Atrium widok wprost na rozłożone na chodniku folie z tandetą i panów popijających piwko skryte dyskretnie w papierowych torebkach. Miejscy strażnicy im nie przeszkadzają, zajęci są właśnie wypisywaniem mandatów kierowcom za przekroczenie czasu parkowania przy Hali Mirowskiej. Na trawniku na Ursynowie malowniczo fruwają majtki i skarpety.
Takiego najazdu dzikich handlowców nie było w stolicy już od dawna. Miasto po dwóch latach prób uporządkowania pchlich targów wyraźnie się poddało. Nielegalny handel opanował najbardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta