Bajka o Feliksie M.
Patera za mistrzostwo Niemiec trafiła do Wolfsburga pierwszy raz, ale jak najbardziej zasłużenie. We Francji znów oczarował Ireneusz Jeleń
Gdy jesienią na szczycie Bundesligi Hoffenheim uciekało Bayernowi, do znudzenia powtarzały się w niemieckiej prasie porównania do bajek o Asteriksie. Skazywani na porażkę Galowie z Hoffenheim rzucają wyzwanie Juliuszowi Cezarowi z Monachium itd. Kto wtedy przypuszczał, że bitwę z udziałem Asteriksa, Obeliksa i reszty wygra Felix. Felix Wolfsburg, jak nazwała po mistrzostwie trenera Magatha i jego drużynę „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Po pierwszej rundzie byli na dziewiątym miejscu, tracili 9 pkt do liderów. Wiosną wykorzystali kryzys Hoffenheim, niepokoje w Bayernie, nie dopuścili w okolice tronu atakujących z dystansu Herthy, HSV i VfB Stuttgart. W sobotniej ostatniej kolejce potrzebowali już tylko remisu, ale niczego nie zostawili przypadkowi.
Wygrali 5:1 z Werderem, po m.in. dwóch golach Grafite i jednym Edina Dżeko. Grafite, 30-latek z Brazylii, który tułał się po świecie, zanim pokazał w Wolfsburgu, że jest wart każdych pieniędzy, został królem strzelców. Bośniak Dżeko wicekrólem, a razem z Grafite zdobyli aż 54 z 80 goli dla mistrza Niemiec w tym sezonie. Takiej pary strzelców nie było w Bundeslidze od Gerda Muellera i Ulego Hoenessa w najlepszej formie. Czyli od blisko 40 lat.
Grafite podczas wielkiej fety w Wolfsburgu jechał przez ulice w kabriolecie Volkswagena z samym szefem koncernu Ferdinandem Piechem. Patera dla mistrza Niemiec trafia na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta