Oświęcim to była igraszka
Witold Pilecki – bohater z Auschwitz ofiarą stalinowskiego sądu
Jest ciemna jesienna noc 21 września 1940 r., gdy pociąg z prawie 2 tys. więźniów z Warszawy zatrzymuje się w Oświęcimiu. Wokół słychać ujadanie psów i wrzaski esesmanów. Konwojenci pędzą kolumnę uwięzionych – oślepionych reflektorami, bitych kolbami, kopanych i szczutych psami – ku bramie z napisem „Arbeit macht frei”. Lagerfüher Fritz wygłasza mowę: „Popatrzcie, to jest krematorium. Wszyscy pójdziecie do krematorium. Trzy tysiące stopni ciepła. Jest to jedyna droga na wolność, przez komin”. Wśród słuchających go nowych haftlingów jest Witold Pilecki, jedyny w historii obozu więzień, który znalazł się w piekle Auschwitz z własnej woli. Trzy dni wcześniej dał się zatrzymać podczas łapanki na Żoliborzu niemieckiemu żołnierzowi. Oficer Tajnej Armii Polskiej ma, za zgodą komendanta ZWZ, zorientować się w panujących tu warunkach i stworzyć konspiracyjną organizację wojskową. W swym sprawozdaniu dla władz podziemnych pisze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta