Okręt flagowy głasnosti
Rosja czyta go od 109 lat. Nie ukazywał się tylko w czasach wojny domowej i... przez ostatnie pięć miesięcy, gdy jego istnienie pod znakiem zapytania postawiły kryzys i zmiana właściciela
– Ta przerwa była bardzo bolesna, ale uświadomiła nam, czym jest „Ogoniok”. Każda rosyjska rodzina miała z nim romans, o kimś pisano, ktoś sam pisał, jeszcze komuś wydrukowano fotografię babci, ktoś zbierał wycinki, ktoś całe roczniki. Zaskakująco dużo ludzi przejmowało się jego losem, pytali nas, czy on nie umarł. Do tej pięciomiesięcznej przerwy przyczynił się oczywiście kryzys – mówi „Rz” Wiktor Łoszak, który od 2003 roku jest naczelnym tygodnika. Nowy właściciel „Ogońka” obiecuje, że nie będzie ingerował w zawartość. – Zostali ci sami ludzie, ten sam styl pisania. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce – na razie jesteśmy dobrej myśli – dodaje Łoszak.
W ciągu ponad wieku swojego istnienia „Ogoniok” zmieniał się wraz z Rosją: popularny magazyn sprzed rewolucji w czasach bolszewików przekształcono w organ, który przez dziesięciolecia jak zwierciadło odbijał kult kolejnych sekretarzy generalnych: Stalina, Chruszczowa, Breżniewa. Ale złotą epoką „Ogońka” były czasy pierestrojki. Gdy w 1986 roku na stanowisku redaktora naczelnego Anatolija Sofronowa zastąpił Witalij Koroticz, reżimowe pismo zamieniło się w jeden z fundamentów rosyjskich przemian. Były to czasy – wspomina Oleg Chliebnikow, ówczesny kierownik działu literatury – „testowania wytrzymałości systemu komunistycznego”.
A co na makulaturę?
W „Ogońku” nagle zaczęły się pojawiać zakazane dotychczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta