Wolność na folwarku
Ostatnie dwudziestolecie można zrozumieć tylko odwołując się do prawidłowości opisujących zbiorowość postkolonialną
Kiedy dwie dekady temu Polska odzyskiwała suwerenność, panowało powszechne przekonanie, że jest to „powrót” na dziejową scenę narodu, który pół wieku przetrwał w stanie hibernacji. Że Polacy są jak więzień, który opuszcza celę po długim wyroku – nieco się zmienił pod wpływem przeżyć, może nawet da się powiedzieć, że cierpienie go uszlachetniło, ale w każdym razie wciąż jest to ten sam człowiek, którego przed laty zamknęli.
„Ty sobie wymyśliłeś nowoczesną partię chadecką” – miał wtedy mówić Antoni Macierewicz do Jarosława Kaczyńskiego, wedle relacji tego drugiego – „ale ty nie rozumiesz tego społeczeństwa. To społeczeństwo żyło przez pół wieku w stanie zamrożonym i ono jest jak z Sienkiewicza, i właśnie ZChN jest tym, czego ono potrzebuje”.
Macierewicz nie był w takiej ocenie społeczeństwa odosobniony. Wszystkie nikczemności polityki Bronisława Geremka i propagandy Adama Michnika oraz stojącego za nimi środowiska wynikały z przerażenia endeckimi demonami, które miały odżyć po odzyskaniu wolności. Powrót ONR, autorytaryzmu, getta ławkowego i innych ciemnych stron międzywojnia (wyolbrzymionych przez czarną legendę, którą lewica laicka i liberalna inteligencja stworzyły dla wybielania kolaboracji ze stalinizmem) wydawał się wtedy byłym liderom opozycji demokratycznej nieuchronny.
Byli oni również przekonani, że powracający pałkarze,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta