Towarzyskie druki
Niby zwykłe, prostokątne kartoniki, a jednak pełne tajemniczego uroku. Co więcej, bez nich współczesny biznes nie mógłby funkcjonować.
Pierwsze wizytówki pojawiły się w XV-wiecznych Chinach. Przeznaczone były dla chińskich urzędników, których do ich posiadania obligował specjalny dekret. Zrobione z czerpanego papieru, zawierały jedynie imię i nazwisko oraz zajmowane stanowisko.
Trudno wyobrazić sobie bez nich dzisiejsze życie biznesowe. Jednak jeszcze do niedawna były synonimem pozycji towarzyskiej, dobrobytu i władzy. Ba! Fantazji! Fantazji ułańskiej najwyższej próby. A jednak – można rzec – śmiertelnie poważnej. Bo w dawnym kodeksie honorowym wręczenie przez jedną stronę drugiej biletu wizytowego uważane było zwykle za… wyzwanie na pojedynek.
W „Encyklopedyi Powszechnej” S. Orgelbranda pod hasłem „bilet wizytowy” czytamy: „Jest to kartka z wyrytym imieniem i nazwiskiem, niekiedy także tytułem i herbem osoby prywatnej, którą na dowód złożonej wizyty, jeżeli się gospodarza w domu nie zastało, zwykle z zagiętym rożkiem, zostawuje na ręce domowników. Rozesłanie podobnych biletów, zastępuje również osobiste powinszowanie Nowego Roku lub imienin, jako też pożegnanie w razie wyjazdu, i inne tego rodzaju grzeczności konwencyonalne”.
W „Wielkiej ilustrowanej encyklopedii powszechnej” wizytówka pojawia się przy omawianiu znaczenia słowa „wizyta”. Zatem nazwa tego kartonika ma pochodzić od wizyty. Zgoda całkowita! Przecież właśnie wizyty i spotkania są areną, na której popisy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta