Rozsądny, lecz ryzykowny projekt Donalda Tuska
Zaproponowane przez premiera zmiany w konstytucji są sensowne, ale nie tak znowu pilne, jak wynikałoby to z zaproponowanego ambitnego kalendarza prac – twierdzi socjolog
Obiegowa mądrość głosi, że polityka najłatwiej namówić do porzucenia jakiegoś projektu, nazywając ten projekt „odważnym”. Propozycje zmian w Konstytucji RP przedstawione przez premiera Donalda Tuska w drugą rocznicę powołania jego rządu są niewątpliwie projektem odważnym.
Jeśli za kryterium przyjąć frekwencję wyborczą, wybór prezydenta w bezpośrednim głosowaniu cieszy się większym poparciem Polaków niż wybory parlamentarne i samorządowe. Także sondaże opublikowane zaraz po ogłoszeniu propozycji zmian pokazują, że wyborcy niechętnie patrzą na pomysł odebrania im prawa do wybierania prezydenta. Nawet zmniejszenie liczby posłów i senatorów – zapewne mile brzmiące w uszach znacznej części społeczeństwa uważającej polityków za „klasę próżniaczą” – nie będzie w stanie zrównoważyć poczucia, że likwidując powszechne wybory prezydenckie, odbiera się obywatelom istotny instrument wpływania na kształt polityki.
Może to zaowocować jeszcze większą niż dotychczas apatią polityczną Polaków, która odbija się w jednej z najwyższych w Europie absencji wyborczej. Przedkładając propozycje zmian w konstytucji, premier – którego media i opozycja na co dzień oskarżają o zbytnie uleganie sondażom – wydaje się więc iść pod prąd opinii publicznej.
Zmiany spójne i sensowne......
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta