Terroryści w Bollywood
W „Nazywam się Khan” Hindusi porzucają ckliwy romantyzm, by zająć się wyzwaniami globalizacji
Karan Johar, twórca głośnego obrazu „Czasem słońce, czasem deszcz”, którym kino z Bollywood zadebiutowało w Polsce, zrobił radykalną woltę. Zrezygnował z pokazywania rodzinnych konfliktów i religijnych rytuałów, odstawił hinduski sztafaż – lśniące jedwabie, pałacowe wnętrza, girlandy z nagietków i lampki oliwne.
Wybrał nowoczesność w amerykańskim stylu i dynamiczną fabułę. Ocalił tylko to, co jest sercem bollywoodzkiego kina: uwielbiane gwiazdy (grają Shah Rukh Khan i Kajol), konwencję baśni i opowieść o uczuciu, które zwycięża wszystko.
Już pierwsze sceny „Nazywam się Khan” pokazują, że to film inny niż przeboje z Bombaju. Jesteśmy w Ameryce, kilka lat po ataku na nowojorskie WTC. W kraju wciąż panuje atmosfera strachu i podejrzliwości. Muzułmanie padają ofiarą antyislamskiej paranoi: są przesłuchiwani na lotniskach, na co dzień niechciani i odrzucani. Tytułowy bohater Rizvan Khan nosi nazwisko, które zdradza jego muzułmańskie korzenie. Staje się ono wystarczającym pretekstem, by posądzić go o próbę przeprowadzenia zamachu na prezydenta USA. Zostaje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta